Według mnie

RANDKA Z MĘŻEM – WARTOŚCIOWY CZAS WE DWOJE

randka z mężem koncert

Randka z mężem czy szerzej, drugą połówką wydaje się być czymś banalnie prostym. W końcu na początkowym etapie związek składa się jedynie z randek, co więc w tym trudnego? Wyzwania pojawiają się jednak w tak zwanym międzyczasie, kiedy wraz z relacją gromadzimy coraz większy bagaż. Mija okres pierwszego zauroczenia – wkracza codzienność. A wraz z nią wyzwania w pracy, dzieci, własne pasje, których druga połowa nie podziela. O tym właśnie w dzisiejszym wpisie.

Łatwiej powiedzieć niż zrobić

Wyjście na wieczorny spacer, jedynie z kluczami przy boku. Weekendowy wyjazd, którego nie trzeba rezerwować po wyższej cenie z uwagi na możliwość jego anulowania w ostatniej chwili. Posiłek w restauracji wybieranej jedynie pod kątem tego, na co mamy wspólnie ochotę, a nie dlatego, że mają menu dziecięce. To były czasy…

Czasy przed dziewczynami, kiedy każdy aspekt codzienności wyglądał zupełnie inaczej. Wtedy naprawdę wydawało się, że wszystko jest kwestią odpowiedniej organizacji, że dla chcącego… I jak to zwykle bywa w sytuacjach, kiedy zdanie zostaje wyrobione na podstawie tego, co się wydaje – rzeczywistość okazała się być zgoła odmienna. Jeśli jeszcze dodam dla przypomnienia fakt, że początkowo męża często nie było w domu z uwagi na wykonywany przez niego zawód marynarza, sytuacja staje się jasna. Wtedy to na pytanie: „Jak tam wasze randki?”, odpowiedź byłaby jedna: „Nijak”. Jakkolwiek by to brutalnie nie zabrzmiało, taka właśnie była prawda. Bo wraz z pojawieniem się na świecie najpierw starszej, a potem młodszej córki, nie w głowie nam było randkowanie. A przynajmniej nie na początku rodzicielskiej drogi. Później owszem sytuacja powoli ulegała zmianie, zwłaszcza że zmieniliśmy nasze podejście i na randki jako takie spojrzeliśmy szerzej.

Randka z mężem przez wielkie „R”

Mając powyższe na uwadze, nie zdziwi fakt, że wielkie wyjścia są miłą odskocznią od codzienności z dziećmi. Dlatego kiedy mamy z mężem ku temu okazję – wykorzystujemy ją. Zwłaszcza, że dziewczyny są już w takim wieku, że wspólny wieczór poza domem nie jest jedynie mglistą mrzonką. Stąd też zdarzało się, że będąc na weekend u jednych czy drugich dziadków, po wcześniejszym uzgodnieniu z nimi tego tematu, wychodziliśmy spotkać się ze znajomymi. Niby nic wielkiego, ot odwiedzenie ich w ich domu, ewentualnie wizyta w pobliskim pubie. Ale po długim czasie, kiedy jedyny możliwy scenariusz to ten, gdy tylko jedno z nas miało wychodne, to niczym kamień milowy. Porównywalny WEDŁUG MNIE co najmniej z lotem na księżyc.

Nie inaczej ma się rzecz z wyjazdami we dwoje. Z racji tego, że logistyka związana z takim przedsięwzięciem jest naprawdę spora, do obecnych wakacji nie miało to w naszym przypadku miejsca. Dlatego, gdy mąż dostał w prezencie na 40. urodziny bilety na koncert Metalliki w Warszawie, zrobiliśmy wszystko, aby wyjazd doszedł do skutku. I pojechaliśmy! Byliśmy co prawda pod telefonem, jednak co to był za wyjazd… Co to była za randka z mężem… Dopisało wszystko – muzyka, pogoda, hotel z restauracją, w której jedzenie było wyborne. I to uczucie swobody i luzu, jakie towarzyszyło nam podczas wyjazdu i samego koncertu. Mogliśmy sobie przypomnieć samych siebie sprzed dekady, kiedy również byliśmy na ich występie. Nie ukrywam, że obawiałam się trochę jak dziewczyny zniosą rozłąkę z nami, jednak niepotrzebnie. Bo pierwszymi słowami, jakie usłyszeliśmy przy powitaniu było „możecie częściej wyjeżdżać razem, bo my się bez was świetnie bawiłyśmy”.

Randka z mężem – fajerwerki nie są konieczne

Oczywiście – opisane wyżej przykłady nie są na pstryknięcie palcami. Nie w sytuacji, kiedy ktoś mieszka z dala od rodziny i bliskich przyjaciół. Wówczas wielkie wyjścia będą przypadać raczej rzadziej niż częściej, i to nie tylko ze względu na odległości. Bo może zdarzyć się tak (a jestem tego idealnym przykładem), że wszystko będzie idealnie dopasowane poza najważniejszym elementem układanki, czyli latoroślą. A ta w dzień wielkiego wyjścia rozchoruje się bądź będzie przechodzić kolejny etap mamozy. I cóż wtedy? WEDŁUG MNIE jedyna sensowna odpowiedź w tym miejscu to poczekać. Jak długo? Tyle, aby zarówno dziecko, jak i rodzice poczuli się w pełni komfortowo z takimi wyjściami.

Natomiast czekanie na możliwość wspólnego wyjścia wcale nie oznacza, że o randkach z drugą połówką również trzeba zapomnieć. Lepszym rozwiązaniem jest zmienienie podejścia i zastosowanie wspomnianego na początku szerszego spojrzenia. Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie, aby zorganizować sobie wieczór we dwoje, kiedy dzieci pójdą już spać. Włączyć film, na który nigdy nie ma czasu pomiędzy kolejnymi seansami bajek. Przygotować kolację, na którą będzie składało się coś innego niż naleśniki czy kanapki z dżemem. Czy wreszcie po prostu szczerze i od serca porozmawiać. Bez nieustannych dziecięcych przerywników i wtrąceń, które oczywiście mają swój urok, ale umówmy się – nie sprzyjają dorosłej wymianie zdań.

Fajerwerki wcale nie są konieczne. Tak naprawdę, aby spędzić wartościowy czas razem wystarczą dobre chęci. Oraz zrozumienie, że dzieci są z nami tylko na jakiś czas, a to z drugą osobą tworzymy związek na całe życie. Warto więc o niego dbać, pielęgnować go poprzez drobne gesty, poprzez żywe zainteresowanie wydarzeniami w życiu partnera czy partnerki, świętowanie sukcesów i wspieranie w trudniejszych momentach. Tak, abyśmy później, kiedy dzieci dorosną i pójdą na swoje, mieli o czym rozmawiać, aby nie zapadła niezręczna cisza, kiedy okaże się, że nasze drogi się rozminęły.

GARŚĆ FAKTÓW

Jeżeli chcesz zapoznać się z innym spojrzeniem na randki z drugą połówką oraz na związki jako takie, polecam Ci posłuchać odcinka podcastu Marty Niedźwieckiej. O związkach właśnie. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się tak ciekawego i odmiennego spojrzenia na relacje.

Ostatnie

randka z mężem koncert
być kobietą

RANDKA Z MĘŻEM – WARTOŚCIOWY CZAS WE DWOJE

Randka z mężem czy szerzej, drugą połówką wydaje się być czymś banalnie prostym. W końcu na początkowym etapie związek składa się jedynie z randek, co więc w tym trudnego? Wyzwania pojawiają się jednak w tak zwanym międzyczasie, kiedy wraz z relacją gromadzimy coraz większy bagaż.

kobiety nie chcą mieć dzieci - dlaczego?
być kobietą

DLACZEGO KOBIETY NIE CHCĄ MIEĆ DZIECI?

Kobiety nie chcą mieć dzieci… A to egoistki! Jeszcze pożałują, bo kto im poda szklankę wody na starość? Wielokrotnie miałam okazję czytać podobnego typu nienawistne komentarze. Szkoda tylko, że osoby, które z taką łatwością nimi szafują, nie przeznaczą równie dużo energii na poznanie przyczyn. A tych może być sporo.