Według mnie

obecność

Tata jest na wyciągnięcie ręki. Można z nim porozmawiać, przytulić się, wyjść wspólnie na podwórko. Jego obecność zaznacza się przez duże „O”. Przełamuje schematy, z szacunkiem uczy życia i stawia wysoko poprzeczkę na przyszłość. W totalnej kontrze do nie tak dalekich obrazów ojcostwa. Takich, w których jedynym zajęciem głowy rodziny po pracy było czytanie gazety i odpoczywanie.

Niedawno był Dzień Ojca. Z tej okazji na moim Instagramie pojawił się stosowny wpis. Co więcej, jest to też idealna okazja, aby tatom właśnie poświęcić trochę miejsca również i na blogu. Tatom oraz temu, co wysuwa się obecnie na pierwszy plan biorąc pod uwagę szeroko pojęte ojcostwo. Mam tu na myśli ich obecność. Świadomą, prawdziwą, szczerą, taką z własnej woli obecność w życiu dzieci. Bycie czynnym uczestnikiem życia rodzinnego, z wszystkimi blaskami i cieniami jakie się z tym tematem wiążą. Na pohybel stereotypom, które wyznaczały role męskiekobiece w rodzinie.

Obecność – nieobecność z czasów dzieciństwa

Co pamiętam ze swojego dzieciństwa? Częste zabawy samej lub na podwórku z koleżankami. Jako jedynaczka dość szybko posiadłam umiejętność organizowania sobie czasu tak, aby popołudnia, weekendy czy wakacje nie dłużyły mi się. A co do podwórka – z różnych opowieści, jakie słyszę od swoich rodziców miałam cztery lata, kiedy puszczali mnie samą na dwór. I nie ma w tym WEDŁUG MNIE niczego nadzwyczajnego – taki był po prostu sposób wychowywania dzieci. Nie bez kozery mówi się o moich i wcześniejszych pokoleniach jako o tych z kluczem na szi. Rodzice także nie mieli w zwyczaju organizowania pociechom każdej sekundy w możliwie najbardziej kreatywny sposób. Wiele się od tego czasu zmieniło – sama nie wyobrażam sobie puszczenia starszej córki samodzielnie na dwór… Natomiast zdecydowanym plusem powszechnego w latach mojego dzieciństwa stanu rzeczy jest bogata wyobraźnia. To i duża doza samodzielności u wielu przedstawicieli mego pokolenia.

Co jeszcze pamiętam? Że mojego taty często nie było. Z racji wykonywanego zawodu brał udział w poligonach, szkoleniach, kursach. Następnie dojeżdżał do pracy do sąsiedniego miasta. A jeszcze później, kiedy byłam już nastolatką, wyjechał dwukrotnie na placówkę, więc widywałam go dosłownie kilka razy w roku. Ta jego nieobecność stała w kontrze do obecności mamy, która z kolei zawsze była obok. O tej nieobecności pisał również Jesper Juul w książce „Zamiast wychowania” (o książce też możesz przeczytać na moim Instagramie w jednym z wpisów). Wspominał w niej chociażby, że ojciec rozmawiał z nim za pośrednictwem matki Juula. Komunikatami były głównie nakazy i zakazy. Po pracy zaś zajmował się czytaniem gazety i odpoczywaniem…

Obecność przez duże „O”

Nie jest sztuką zostać ojcem, sztuką jest nim być.

Wilhelm Busch

Rola ojca w życiu dziecka, ta cytowana wyżej sztuka bycia nim, to nie tylko piękne, acz puste słowa. Zachodząca na moich oczach zmiana podejścia samych mężczyzn do rodzicielstwa jako takiego znajduje poparcie w licznych badaniach naukowych. Wystarczy wspomnieć w tym miejscu postać dr. Kyle`a Pruetta z Yale School of Medicine. Ten światowej sławy psychiatra dziecięcy pokazuje przez pryzmat całego swojego dorobku zawodowego, jak kluczowe znaczenie ma figura ojca w rozwoju dzieci. Jak znaczący wpływ wywiera ona na to, w jaki sposób radzą sobie one chociażby w szkole. Nietrudno się domyślić, że te posiadające zaangażowanego tatę wypadają zdecydowanie lepiej. Co więcej, wykazują one silniejsze zdolności językowe, lepiej radzą sobie z rozwiązywaniem napotkanych problemów, są wreszcie mniej agresywne. Pozytywna korelacja ma miejsce także w drugą stronę. Zaangażowani ojcowie cechują się dłuższą długością życia, są mniej skłonni do podejmowania ryzyka, wykazują też mniejszą skłonność do samobójstw.

Mając wszytko powyższe na uwadze, tym bardziej cieszy mnie obserwowanie relacji, jaką starsza i młodsza córka mają ze swoim tatą. Relacji, w której jego obecność zaznacza się przez duże „O”. Czy to będzie zabawa Barbie, konstruowanie rakiety z Lego, rysowanie Elsy i Anny, czy wreszcie czytanie książek przed snem. Nie obce mu jest tworzenie samolotów w kolorach tęczy oraz późniejsza nauka ich puszczania. Nie obce jest tym bardziej składanie milionowego motyla w stylu origami. Tata jest – można z nim porozmawiać, przytulić się, opowiedzieć, co się działo w przedszkolu, wyjść wspólnie na podwórko. Tata pokazuje, że nie ma żadnej ujmy w staniu przy kuchni i przyrządzaniu posiłków. Albo w złapaniu za mopa i umyciu podłogi. Prezentuje także postawę pełną szacunku wobec wyborów dokonywanych nawet przez najmłodszych członków rodziny. Pokazuje również, że wobec najbliższych zawsze jest czas i miejsce na czułe gesty. Poprzez to poprzeczka na przyszłość jest ustawiona wysoko. Ale WEDŁUG MNIE to bardzo dobrze! Bo jak równać poziom, to tylko do najlepszych.

GARŚĆ FAKTÓW

Na co dzień znaczenie obecności ojca czy jej braku wydaje się schodzić na dalszy plan. A szkoda, bo może mieć ona naprawdę negatywne konsekwencje biorąc pod uwagę rozwój emocjonalny dzieci czy zmiany w budowie mózgu. Więcej o tej korelacji możesz przeczytać w tym artykule.

Z kolei jeśli ciekawi Cię całość wypowiedzi dr. Kyle`a Pruetta, którą częściowo przytoczyłam powyżej, zapraszam tu.

Ostatnie

randka z mężem koncert
być kobietą

RANDKA Z MĘŻEM – WARTOŚCIOWY CZAS WE DWOJE

Randka z mężem czy szerzej, drugą połówką wydaje się być czymś banalnie prostym. W końcu na początkowym etapie związek składa się jedynie z randek, co więc w tym trudnego? Wyzwania pojawiają się jednak w tak zwanym międzyczasie, kiedy wraz z relacją gromadzimy coraz większy bagaż.

kobiety nie chcą mieć dzieci - dlaczego?
być kobietą

DLACZEGO KOBIETY NIE CHCĄ MIEĆ DZIECI?

Kobiety nie chcą mieć dzieci… A to egoistki! Jeszcze pożałują, bo kto im poda szklankę wody na starość? Wielokrotnie miałam okazję czytać podobnego typu nienawistne komentarze. Szkoda tylko, że osoby, które z taką łatwością nimi szafują, nie przeznaczą równie dużo energii na poznanie przyczyn. A tych może być sporo.