Według mnie

CZ. II: GRY PLANSZOWE I NIE TYLKO

gry rozwijające inteligencję emocjonalną

Bawią, uczą, utrwalają zasady współpracy oraz te rządzące relacjami z innymi ludźmi. Uruchamiają kreatywność, a jednocześnie zapewniają doskonałą zabawę. Pomagają wreszcie rozwijać inteligencję emocjonalną. Gry – planszowe, drewniane, karciane. Wszystkie na pokład !

I część cyklu dotyczącego wartościowego czasu z dziećmi za nami. Wspominałam tam, że wspólnie z mężem nieustannie zastanawiamy się nad różnymi sposobami połączenia przyjemnego z pożytecznym, czyli wartości i rozrywki. Było już o ruchu na świeżym powietrzu – teraz dla odmiany coś domowego. Gry! Te planszowe i nie tylko.

Gry drewniane i karciane

Nieśmiało mogę powiedzieć, że zaplecze wszelkiej maści akcesoriów mamy spore. Z tego miejsca chciałabym pozdrowić Ciocię Dagmarę, która spełnia się idealnie w roli drewnianego dostawcy (bo WEDŁUG NAS, a MNIE na pewno – nie ma to jak drewno). Czemu stawiamy na drewniane zabawki, mimo że są droższe? Bo jednocześnie są o wiele bardziej trwałe, absolutnie nic się z nimi nie dzieje. Prawdę powiedziawszy, niektóre z posiadanych przez dziewczyny wyglądają jak dopiero zakupione… A wracając do gier jako takich – dzięki nim dziewczyny realizują się w roli kreatorek mody, odkrywają ciało człowieka, czy poznają klasyki takie jak domino. A przy okazji temperują charaktery. Uczą się bowiem, że pewne sytuacje wymagają poczekania na swoją kolej. Co w przypadku dwóch niecierpliwych duszyczek jest naprawdę trudną sprawą.

Gry w naszym przypadku, to także różnego rodzaju karty – do nauki języków obcych, kształtów, instrumentów, roślin, cyklu rozwojowego niektórych zwierząt, czy wreszcie organów wewnętrznych człowieka. Te ostatnie mają dodatkowo w zestawie memory, więc bywają momenty przepełnione czarnym humorem, kiedy szukamy pary dla jelita grubego… Ale czego się nie robi w imię zdobywania wiedzy. Tym jednak, co jest zupełnie niesamowite jest fakt, że takie połączenie przyjemnego z pożytecznym daje naprawdę niesamowite efekty. Widać bowiem, że dziewczyny chłoną informacje jak gąbki i lepiej je zapamiętują. A potem, widząc na spacerze motyla, są w stanie podać jego nazwę. Patrząc na nie, jedyne nad czym ubolewam to to, że kiedy ja rozpoczynałam edukację, proces nauki miał bardziej toporny charakter. Większość przedmiotów, z biologią na czele, bazowała na zwykłych pamięciówkach. Jak dziś pamiętam, że w szóstej klasie musiałam opanowywać po kolei wszystkie układy wewnętrzne kolejnych gromad w królestwie zwierząt. Czemu to miało służyć?

FaceCubes

W swoich poszukiwaniach gier, które nie tylko by bawiły, ale i uczyły natrafiłam niedawno na rewelacyjną pozycję – FaceCubes. Gra z pozoru wydaje się prosta – polega bowiem na ułożeniu z 4 klocków buźki – emotki przedstawionej na karcie. ALE… Raz, że wykonuje się ją na czas, więc jest element rywalizacji. Dwa, że wcale nie tak łatwo odnaleźć właściwy element pasujący do całości. Trzy, że z rozmawianiem o emocjach bywa WEDŁUG MNIE różnie. Nam dorosłym też, ale dzieciom przede wszystkim.

Dlatego tak bardzo ważne jest, aby dbać o rozwój inteligencji emocjonalnej u dzieci. One muszą się jej nauczyć, a następnie rozwijać, aby móc nawiązywać zdrowe relacje, także w późniejszym, dorosłym życiu. Czym jest EQ (czyli inteligencja emocjonalna)? W telegraficznym skrócie, to zdolność rozpoznawania emocji / uczuć zarówno swoich, jak i innych. A rozwijać ją można chociażby poprzez rozmawianie o uczuciach i ich pełną akceptację (bez kategoryzowania na dobrezłe). Pomocne jest również samemu dawanie przykładu i opowiadanie o tym, co się czuje (wcale nie będzie to traktowane jako oznaka słabości). Można wreszcie grać w dedykowane gry, które skłaniają do rozmawiania o emocjach towarzyszących nam na każdym kroku. Gry takie jak FaceCubes.

Gry planszowe

Temat gier to temat rzeka. A zwłaszcza planszówek! Są kanały na YT, grupy na FB, strony internetowe, czy wreszcie blogi dedykowane tylko im. W naszym domu gry planszowe zagościły na dobre trzy lata temu. Starsza córka zaczynała już rozumieć podstawowe zasady tych dedykowanych jej grupie wiekowej. Poza tym na tapecie była kwestia częstych drzemek w ciągu dnia młodszej córki i konieczność zachowania względnego spokoju. Planszówki zdały egzamin. Zwłaszcza te, gdzie trzeba było pomagać zwierzątkom lub wyganiać potwory. Decydowałyśmy się na wariant współpracy (często bowiem gry dają możliwość wyboru reguł – rywalizacja albo współpraca właśnie). Dzięki temu córka miała okazję przekonać się, że wspólnymi siłami jesteśmy w stanie o wiele więcej osiągnąć. Miała moc sprawczą i uczyła się, że nie zawsze można zwyciężyć. Ćwiczyła pamięć i koncentrację. Wplatałyśmy w to dodatkowo naukę liczenia lub kolorów, więc i mocny akcent edukacyjny się pojawiał.

Teraz młodsza córka powoli wchodzi w klimat gier. I tak jak w przypadku starszej – idziemy małymi kroczkami do przodu. Ponownie zaczynamy od tych najprostszych, bo nawet i przy nich można odebrać naukę. Choćby tego, że wygrywanie nie zawsze jest możliwe (trudna lekcja przegrywania przyda się w relacjach z rówieśnikami). Dodatkowo pokazujemy zarówno jej, jak i starszej córce, że najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu wcale nie jest oglądanie bajek. Tylko właśnie poświęcenie go na znalezienie sposobu na przegonienie pewnego psotnego kotka i dotarcie przed nim na linię mety. Albo jak najszybsze ułożenie figur geometrycznych wskazanych na karcie, tak aby zająć całe przeznaczone do tego pole. Poza tym mam pewne marzenie. Jest nim mianowicie moment podobny do tego, który mam w pamięci z czasów swojego dzieciństwa. Piątkowy wieczór, wyluzowani rodzice i gra w Monopol przez długie godziny. Liczę po cichu na to, że kiedyś z dziewczynami uda się odtworzyć podobny scenariusz.

GARŚĆ… RÓŻNOŚCI:)

Wiele ciekawych informacji na temat gier planszowych znajdziesz na kanale Go On Board.

Dla zainteresowanych – link do wspomnianej we wpisie gry FaceCubes. A poniżej gra w użyciu. Odkąd pojawiła się w naszym domu – ciągłym chciałoby się rzec.

Ostatnie

randka z mężem koncert
być kobietą

RANDKA Z MĘŻEM – WARTOŚCIOWY CZAS WE DWOJE

Randka z mężem czy szerzej, drugą połówką wydaje się być czymś banalnie prostym. W końcu na początkowym etapie związek składa się jedynie z randek, co więc w tym trudnego? Wyzwania pojawiają się jednak w tak zwanym międzyczasie, kiedy wraz z relacją gromadzimy coraz większy bagaż.

kobiety nie chcą mieć dzieci - dlaczego?
być kobietą

DLACZEGO KOBIETY NIE CHCĄ MIEĆ DZIECI?

Kobiety nie chcą mieć dzieci… A to egoistki! Jeszcze pożałują, bo kto im poda szklankę wody na starość? Wielokrotnie miałam okazję czytać podobnego typu nienawistne komentarze. Szkoda tylko, że osoby, które z taką łatwością nimi szafują, nie przeznaczą równie dużo energii na poznanie przyczyn. A tych może być sporo.